4 marca 2014

Balmain na wiosnę i jesień 2014. Estetyka sprzeczności

Pierre Balmain, fot. Vogue


Za co najbardziej kocham kolekcje Balmain? Za to, że po naoglądaniu się masy oversize'owych płaszczów
(do których coraz bardziej się przekonuję, sama jeden posiadam) i neoprenowych bluz ze zdeformowaną linią ramion (tych, na sezon wiosna-lato 2014 w polskiej modzie wcale nie mało), potrafią przypomnieć mi najbardziej zachwycające proporcje kobiecej sylwetki. Zawsze mocno podkreślona talia u Balmain czasami może przerażać nawet karykaturalnością, ale ja tę karykaturalność przyjmuję jako przesadę konieczną, by otrzymać kształt idealny, ze smakiem ociekający seksapilem.
Dyrektor kreatywny, Olivier Rousteing, kolekcję na wiosnę 2014 zapowiedział bardzo prosto: "I wanted to explore something casual and sporty". Należy pamiętać, że pojęcie swobody, codzienności i stylu sportowego to u Rousteinga pojęcia mimo wszystko względne, bo nadal uzależnione od bardzo eleganckiej estetyki marki. Oczywiście, możemy w tej kolekcji zauważyć sportowe kurtki typu bomber czy proste, luźno okalające ciało kardigany, ale nie możemy przeoczyć, że te z założenia mniej formalne rodzaje ubrań "zapożyczają" formę od ubrań bardziej formalnych i wyszukanych. W ten sposób powstaje elegancki, pikowany bomber, który w zestawie z dziewczęcą spódnicą odsłaniającą kolana, nie jest niczym zaskakującym. Czarno-biały kardigan we wzór kurzej stopki (odróżniamy od pepity!) i wykończony czarną, naturalną skórą, również wydaje się elementem istniejącym naturalnie, a jest kombinacją powszedniości i przeciwstawnego wyrafinowania. Mało krzykliwa kolorystyka nie kłóci się z tą, pozwolę sobie na skromny oksymoron, sportową wytwornością, a wręcz potęguje jej subtelność.

zdj. style.com
zdj. style.com

Kolekcję wiosenną przywołałam z dwóch powodów: by zapowiedzieć trendy nadchodzącego sezonu i porównać je z kolekcję Balmain na jesień 2014. Z kolekcją niezaprzeczalnie rewelacyjną, ale dość trudną do przyswojenia przez odbiorcę przyzwyczajonym do typowej kobiety Balmain. Oglądając zestawy, byłam zniesmaczona i zachwycona jednocześnie, to jak filmy Almodovara, które się uwielbia, a które uderzają dosłownością potraktowania tematu. Ubrania Oliviera Rousteinga na porę jesienną to spacer ścieżkami niebezpiecznego safari w cytrynowym, kłaczastym futrze; taniec na snobistycznym parkiecie drogiego klubu w skórzanych bojówkach.
fot. style.com
fot. style.com
Te dwie kolekcje to na pierwszy rzut oka kompletne przeciwieństwa - delikatność kontra zadziorność. I właśnie to zestawienie paradoksalnie czyni  Balmain jednolitym. Obie kolekcje reprezentują zestawienia skonstruowane na podobnych zasadach (sport - elegancja, kobieta-podróżnik - kobieta budząca pożądanie). A podstawą stworzonej ze sprzeczności Balmainowskiej architektury jest mój ulubiony, zawsze obecny, ściskający talię pas.

Brak komentarzy: