14 kwietnia 2012

Następca Christiana Diora wybrany

"Welcome Mr Simons" - takimi słowami został przywitany nowy dyrektor artystyczny domu mody Dior. Tę ważną dla świata mody informację ujawniono w poniedziałek o godzinie 7 wieczorem czasu paryskiego. Jak podaje dior.com, Raf Simons został wybrany, by nieprzerwanie kontynuować styl zapoczątkowany przez założyciela domu - Christiana. Argumentami, które przychylają się do opinii, że Belg rzeczywiście poradzi sobie w nowej roli, są m. in. określenia jego twórczości jako precyzyjnej, trafnej, dokładnej i architektonicznej. W celu przekonania się o powszechnie chwalonym talencie byłego dyrektora domu mody Jil Sander, zerknęłam na jego projekty z kilku ostatnich sezonów...

Na stronie rafsimons.com jest minimalistycznie i prosto, szczerze mówiąc, właśnie tego się spodziewałam. Czytając o precyzji i dokładności Simonsa, wyobrażałam sobie biało-czarną klasykę, harmonię, niezależność. Także fakt, że projektant specjalizuje się w modzie męskiej, dał mi powody, by myśleć o nim w ten sposób i oczekiwać od niego dużo profesjonalizmu. Pomijam irytującą, kosmiczną muzykę, ale po wyłączeniu głośników jest naprawdę przyjemnie.
Zaczynam od kolekcji wiosna/lato  2010. Widzę modela w prostym, czarnym garniturze i urzekająco białej koszuli. Balsamem dla oczu są również spodnie na kant, tak bardzo zadziwiające swoją pospolitością. Skórzane pasy, długie, stylowe płaszcze, buty z łańcuchem - męsko i konkretnie. Całość psują przejrzyste koszulki, które męskie na pewno nie są, ale udaję, że ich przejrzystość czyni je niewidzialnymi i dalej zachwycam się ubraniami. Wspominana precyzja i trafność bez wątpienia są tutaj obecne i, co najważniejsze, we wszystkich zestawach górują.
Jesień/zima 2010 jest znacznie odważniejsza. Trochę bardziej udziwniona, ale nie przesadzona. Wśród marynarek z charakterystycznie rozmieszczonymi guzikami i raczej zabawnych spódnic i swetrów, moją uwagę przykuwa beżowo-czarny płaszcz, który poprzez podział na dwie części za pomocą dwóch stonowanych kolorów zdaje się być ekstrawagancki i nietuzinkowy, a przy tym bardzo, bardzo wyszukany. Krawat występujący w większości zestawów nadaje kolekcji smaku (a tego nigdy nie powinno zabraknąć).  
Dla porównania jesienno-zimowego ubioru autorstwa Rafa skupiam się na jesieni/zimie 2011 i... dostaję oczopląsu. Ukazuje mi się model w szerokich, dziwnie połyskujących spodniach, w którego stroju nie ma nawet odrobiny trafności. Przeglądam dalej i zauważam, że dzieje się coś, czego nienawidzę w modzie męskiej - ubrania doszczętnie zniekształcają ponętną, postawną budowę mężczyzny. Z jednej strony duże, sztywne kurtki, z drugiej obcisłe, wąskie sweterki. Próbuję doszukać się czegoś ładnego, chociaż znośnego, bardziej dojrzałego, ale bez skutku.
Przechodzę więc do kolekcji tegorocznej z nadzieją, że tej wiosny Raf Simons na nowo mnie zachwyci. Daremnie. Nie robią na mnie najmniejszego wrażenia ani kolorowa kratka, ani koszulki bez rękawów. Da się tu spostrzec pewne przemyślane zestawy, może nawet trafione, na przykład ten w czarnym płaszczu i czarnej koszulce z czerwonym, kwiatowym nadrukiem, ale nie jest to spełnienie marzeń każdego, cenionego sobie klasę mężczyzny. A, dyrektorze artystyczny domu mody Dior, powinno!
Mimo kilku niekorzystnych wpadek, z wypiekami na twarzy twierdzę, że wybór projektanta był zdecydowanie właściwy. Naprawdę nie mogę doczekać się kolekcji dla Diora, bo wyrazisty styl tej marki w połączeniu z dążeniem do technicznej perfekcji Belga może mieć tryskające sukcesem efekty. Jeśli Simons równie dobrze potraktuje sukienki dla kobiet, jak zrobił to z garniturami dla mężczyzn, z pewnością podoła powierzonemu mu zadaniu. Czekam z niecierpliwością.

Brak komentarzy: