23 kwietnia 2012

Cotygodniowy przegląd modowy

Ostatnie wydarzenia w polskim świecie mody zmusiły mnie, by dzisiejszy przegląd w pełni poświęcić ojczystym ubraniom, projektantom, a także modelkom. Jest mi niezmiernie przykro, że komentarze dotyczące łódzkiego Fashion Week'u nie będą oparte na moich osobistych, rzeczywistych doświadczeniach, ale zapewniam, że jestem równie na bieżąco jak osoby obecne w Łodzi podczas ubiegłego weekendu. Zapewniam również, że ubrania młodych, tych znanych i mniej znanych, polskich projektantów naprawdę zadziwiają. Pozytywnie czy nie - ważne, że w ogóle są i napędzają polską modę, która dzięki temu zmierza w najwłaściwszym kierunku, rozwija się. Oto one: perełki FashionPhilosophy Fashion Week Poland!
UDA-A j/z 12/13
W kategorii zadziwiania, co więcej, brutalnego omamienia, pierwsze miejsce zajmuje UDA-A - offowa marka, która stworzoną przez siebie filozofię odważnie przekłada na kolejne kolekcje. Ta jesienno-zimowa dobitnie ukazuje ideę człowieka nowoczesnego, w którego seksualności, osobowości, sposobie bycia mają zaniknąć wszelkie granice między kobiecością a męskością. Uniseksowe i pozbawione odbiorcy konkretnej płci ubrania naprawdę z a d z i w i a j ą. Szczególnie wtedy, kiedy widzę długowłosą kobietę z piękną, wciętą talią i po dłuższej chwili wpatrywania się w ekran spostrzegam nienaturalnie długie włosy na łydkach. To nie kobieta. To człowiek nowoczesny.
J. Ewert j/z 12/13
Na szczęście na pokazach offowych młodych projektantów zawitał Jarosław o nazwisku Ewert i zaprezentował klasę także nowoczesną, ale nie mającą nic wspólnego z nowoczesnością UDA-A. Da się jednak zauważyć powtarzający się w kolekcjach offowych kosmos, udziwnienia, elementy, które wyraźnie mają na celu zwrócenie uwagi, co, według mnie, nieco psuje całość kolekcji. Mimo to urzeka mnie błyszcząca, srebrna koszula i spódnica o podobnym odcieniu oddzielone szerokim, brązowym paskiem. Strój jest ciężki, wyzywający, nawet wulgarny, a elegancja nadal została zachowana. Połączenie, które uwielbiam.
A. Wojtkiewicz j/z 12/13
Z tych, powiem brzydko, już sprzedających się, moje serce jako pierwsza zdobyła Agata Wojtkiewicz i jej nienagannie olśniewające sukienki. Największym, najbardziej rzucającym się atutem kolekcji jest kontrastowe, bardzo odważne łączenie tkanin o całkiem różnych tendencjach do układania się i leżenia na ciele. Lejące się, powiewające kreacje zostają przytłumione twardymi, skórzanymi rękawiczkami i sztywnymi, włochatymi płaszczami. Ważnym elementem strojów są buty, których masywność sprzecza się z pięknie odsłoniętą nagą stopą. Gdybym miała wybierać sukienkę dla siebie, bez chwili zastanawiania się założyłabym tę w kolorze głębokiego szmaragdu. I nosiłabym ją wszędzie, całymi zimowymi dniami.
M. Błażusiak j/z 12/13
Białe kreacje Moniki Błażusiak nie wymagają długiego komentarza. One po prostu są i tym królują. Szczególnie płaszcz, który swoimi geometrycznymi liniami - zarówno ostrym rozcięciem na dole, jak i charakterystycznym, kolistym kołnierzem - zwraca uwagę i nie pozwala oderwać wzroku. Minus za buty, które w ogóle nie współgrają z delikatnością płaszcza. Toteż na nie nie patrzę. Tak jak sukienkę od Wojtkiewicz nosiłabym dniami, płaszcz od Błażusiak zakładałabym nocą. Zdecydowanie jest to mój hit tegorocznego Fashion Week'u w Łodzi.
O ubraniach i projektantach napisane, czas na kilka słów o polskiej trójce wciąż widocznych w świecie mody polskich modelkach i ich marketingowych podbojach. Rozwiane, pozornie niedbale ułożone włosy Magdaleny Frąckowiak można zobaczyć na zdjęciach reklamujących letnią kolekcję Mango. Anja Rubik zachwyca (tak, ona naprawdę zachwyca!) sesją dla Dior Haute Couture w niesamowitych, powalających, do bólu zachwycających sukniach balowych. Kasia Struss też nie pozostaje w tyle i kusi szeroko rozłożonymi nogami w sesji dla Hugo Bossa. 


 

Wniosek? Polski świat mody rzeczywiście istnieje. Miejmy nadzieję, że istnieć przestaną opinie o przepaści między nami a luksusowymi, jak to się lubi nazywać - zachodnimi, markami. Przepaść zanika - powoli wypełniają ją białe płaszcze i szmaragdowe sukienki. A przecież Guccio Gucci też zaczynał od noszenia walizek. Potem je projektował.

1 komentarz:

Niki pisze...

w październiku na łódzki możemy jechać razem :) o!
a ja zazdroszczę Ci i jednocześnie podziwam lekkość pisania o modzie, naprawdę przeczytałam wszystkie artykuły i świetnie się to czyta! :)
jestem z Ciebie dumna, tęsknię i też bym Cię bzykła <3
:*